archiwum "alablog".... :-)
Lipiec 2007

28 VII 2007 r.
Zbliża się finał... :-)

A rzecz dotyczy sesji letniej. Nie tracę nadziei, że jutro ostatni wyjazd na uczelnie w tym roku akademickim, że po niedzielnych potyczkach zacznie się czas wakacji. No może nie do końca wakacji, ale "odpadnie" trochę obowiązków. Jak znam życie, człowiek szybko znajdzie sobie następne.

Okolica, w której teraz jestem, przeżywa szczególnie dramatyczne wydarzenia... Czy stać każdego z nas, aby dostrzec w nich znaki Bożej Mądrości?

I jeszcze jedna sprawa...
Bardzo dziękuję tym, których połączyła wspólna modlitwa w Sanktuarium w Dębowcu. (25 VII 2007 r.)

27 VII 2007 r.
Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: "Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył swoich uczniów". Łk 11,1-3

Czy dobrze się modlicie moje dzieci?
Słowa wypowiedziane przez Matkę Bożą na La Salette.

Pobożny Żyd modlił się siedem razy dziennie. Jezus modlił się intensywnie, systematycznie, żarliwie. Modlił się rano, w dzień, wieczorem i w nocy. Modlił się Mistrz i Pan, modlić się powinni Jego uczniowie.

Jak często ja się modlę? Czy systematycznie? Czy zaczynam dzień i kończę modlitwą? Czy modlę się z racji różnych okoliczności życia np. przed pracą, nauka, podróżą? Czy dbam nie tylko o ilość ale też i o jakość mojej modlitwy? Czy się do niej przygotowuję, wyciszam, znajduję odpowiednie miejsce, "separuje się" od mojej codzienności? Czy w hierarchii dnia nie upycham jej na szary koniec lub próbuje zmieścić w przerwie między serialami? Czy modlitwa, to jedna z moich czynności dnia, czy czynność najważniejsza, priorytetowa?

"Nie bardzo, proszę Pani" - odpowiedziały dzieci na La Salette. Gdy więc i ja tak samo dziś odpowiadam - najwyższa pora zabrać się do roboty, do walki o postawę modlitwy.


23 VII 2007 r.
Dlaczego??? Kto zawinił???

Jakże kruche i nietrwałe jest życie człowieka.
Naturalnym jest, że gdy giną ludzie niewinni, pytamy "dlaczego?".
Po raz kolejny uświadomiłem sobie, że cierpienie i śmierć tak blisko towarzyszy każdemu człowiekowi; że jestem pielgrzymem do Domu Ojca, i On tylko wie kiedy i w jakich okolicznościach, tam do Niego trafię.

"Kto zawinił?" Sprzęt, a może człowiek? Stosowne służby się tym zajmą...

Z perspektywy wiary nie pozostaje nic innego jak z naszym bólem przyjść do Chrystusa. "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście..." On jest z każdym cierpiącym i umierającym, z każdym pogrążonym w bólu, smutku i żałobie. On jest Panem Życia i wprowadzi zmarłych do Królestwa Życia, a chorych i cierpiących poddźwignie na duchu.


21 VII 2007 r.
"Tam niejaka niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria..."

Jezus przyjmuje gościnę u Marty i Marii. Z kontekstu Ewangelii wynika, że przyszedł do nich nie tylko po to, żeby się posilić, przenocować, odpocząć ale też, aby głosić Ewangelię, nauczać. Przyszedł tam jako ten, Który karmi ludzkie serca mocą Swego słowa, jako Ten, który przez słowo pragnie zagościć w ludzkim sercu. Maria więc oddała inicjatywę w ręce Jezusa. Zajęła miejsce u Jego stóp, jak uczeń przed mistrzem, nauczycielem i wsłuchiwała się, w to co On mówił. Tak dała się porwać słowom Jezusa, że zapomniała o biednej, zalatanej, uwijającej się "koło rozmaitych posług", Marcie.

Marta zaś chciała mięć inicjatywę po swoje stronie, chciała zaspokoić pragnienia Jezusa, dobrze Go ugościć, podjąć w swoim domu. W tym zatroskaniu, zabieganiu nie zrozumiała postawy swej siostry. Odebrała ją jak swoiste wymigiwanie się od pracy, lekceważenie domowych obowiązków, lekceważenie praw gościnności. Jej ambicja dobrej gospodyni nie wytrzymała. Interweniuje u Jezusa w taki sposób, że i Jego czyni współwinnym zachowania swej siostry. Jezus odpowiadając, docenia troskę Marty, a jednocześnie wskazuje na trafny wybór Marii. Ona wybrała słuchanie Bożego słowa, słuchanie Jezusa i tego nikt jej nie odbierze.

Jezus wzywa do umiejętnego pogodzenia życia duchowego z codzienną aktywnością. Zachęca i mnie zabieganego, zagonionego, abym umiał znaleźć w ciągu dnia takie chwile, kiedy na bok odłożę wszelkie narzędzia i usiądę u stóp Pana, aby Go słuchać. Słuchać uważnie i z zaangażowaniem. On przypomina, abym nigdy nie pozbywał się, nie rezygnował z tej najlepszej cząstki dnia (może być więcej, ale cząstka, to już coś, to więcej niż brak czasu dla Pana).

Jak to wygląda u mnie? Jak ja godzę te dwie rzeczywistości, aktywność i modlitwę? Czy moja modlitwa czerpie inspirację z mojej aktywności? Czy na modlitwie omawiam moje sprawy przed Bogiem? Czy przepełniony modlitwą wkraczam w moją codzienność, moją aktywność? Jak wygląda moja gościnność?

PS. Jakoś dzisiejsze zaliczenia mam za sobą. Jutro ciąg dalszy :_) Zostanie zweryfikowana kolejna porcja mam nadzije, że dobrze przyswojonej wiedzy...


20 VII 2007 r.
"Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu".

Za każdym razem, gdy próbujemy pojąć Bożą ekonomię zbawienia, dochodzimy do momentu, w którym przestajemy rozumieć. Wtedy pojawia się pokusa ustawienia Bożego działania po naszemu. Wciąż zapominamy, że to Bóg ustala zasady. Bo On jest nie tylko Panem szabatu. Jest Panem wszystkiego.

Jakże jest to ważne, by pozwilić Jemu w nas działać, Jemu się prowadzić.

Niech Twoja Mądrość Panie - zawsze nas prowadzi...


16 VII 2007 r.
Wakacje czasem, który...

Benedykt XVI, wczoraj powiedział:

Każdy dobry chrześcijanin wie, że wakacje są czasem sprzyjającym fizycznemu odprężeniu a także nakarmieniu ducha poprzez rozleglejsze przestrzenie modlitwy i medytacji, ażeby wzrastać w osobistej relacji z Chrystusem i podporządkować się jeszcze bardziej Jego nauczaniu. Dziś na przykład liturgia zachęca nas do refleksji nad słynną przypowieścią o miłosiernym Samarytanine (por. Łk 10, 25-37), która wprowadza w samo serce orędzia Ewangelii: miłość do Boga i miłość do bliźniego. Lecz któż jest moim bliźnim? - pyta rozmówca Jezusa. Odpowiadając Pan odwraca pytanie, pokazując poprzez opowieść o miłosiernym Samarytaninie, że każdy z nas musi być bliźnim każdej osoby, którą spotyka. "Idź, i ty czyn podobnie" (Łk 10, 37). Miłować, mówi Jezus, to postępować, jak miłosierny Samarytanin. Wiemy zresztą, że miłosiernym Samarytaninem w pełnym tego słowa znaczeniu jest właśnie On: chociaż był Bogiem, nie zawahał się poniżyć aż do tego, aby stać się człowiekiem i oddać życie za nas.

Czy ja potrafię ten czas wykorzystać na odpoczynek i nakarmienie ducha?

PS. Jeszcze tylko kilka wpisów i po 30-tym - będę odpoczywać :-)



13 VII 2007 r.
Sztuka pytania...

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał; "Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?". Jezus mu odpowiedział: "Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?". On rzekł: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego". Jezus rzekł do niego: "Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył". Łk 10,25-28

To wielka umiejętność wiedzieć, komu i jakie postawić pytanie.

Uczony w Prawie, choć w nie do końca czystych intencjach, ze swoim pytaniem trafił do Samego Źródła. Jezus mu podpowiedział, gdzie znajdzie odpowiedź na swoje pytanie. Odesłał go do Bożego słowa. To tam od samego początku Bóg dla człowieka przygotował "scenariusz" na życie, którego finałem będzie wieczność.

Czy ja korzystam z tego "scenariusza"?


12 VII 2007 r.
Początek zdjęć z tego, co kilka dni temu było...

Zdjęcia ze Spotkania Młodych w Dębowcu można znaleźć już na stronie Tomka

oraz na stronie Michała Kanii

Cierpliwości w oglądaniu...

A i przypominam... VII - Nie kradnij



11 VII 2007 r.
Pracowity czas...

Wiele się działo w ostatnim czasie... 1100 młodych, którzy w Dębowcu przeżywali swoje dni radości, modlitwy i refleksji. O swoich przeżyciach opisanych przez młodych poczytać można kliknij tutaj i przewiń na dół strony.
Ja zaś zaglądam teraz do drukowanego i przygotowuję się do kolejnych potyczek trwającej sesji :-)

A i jeszcze coś duchowego... tak do czytań ostatniej niedzieli.

Dwunastu Apostołów nie było jakimś elitarnym, zamkniętym klanem. Oni mieli być fundamentem wielkiej wspólnoty Kościoła. Nie dziwi fakt, że Pan Jezus wybiera do działań misyjnych także innych uczniów w liczbie siedemdziesięciu dwóch. Tych siedemdziesięciu dwóch, to zapowiedź całej rzeszy misjonarzy i misjonarek, którzy będą kontynuować Jego dzieło, dzieło nauczania, ewangelizacji.

Ja może nie pojadę na misje, ale powinienem zadbać o ducha misyjnego w swoim sercu, tam gdzie żyję, mieszkam, uczę się czy pracuję. Czy to czynię? Czy przygotowuję grunt pod działalność samego Jezusa? Czy modlitwą, cierpieniem, ofiarą materialną wspieram misyjne, ewangelizacyjne dzieło Kościoła?

Dzieło do wykonania jest ogromne, plon do zebrania obfity. Świadom tego Pan Jezus wzywa wspólnotę Kościoła do modlitwy o nowe, święte powołania do służby Bożej, do głoszenia Ewangelii.

Czy ten apel, to wezwanie trafiło do mego serca? Czy ja się modlę, proszę o nowe, liczne i święte powołania? A może mi wszystko jedno, czy żniwo zostanie zebrane w całości, czy też wiele kłosów się zmarnuje, zamiast do spichlerza trafi na śmietnik? A ja gdzie chcę trafić? Czy dziękuję za tych, dzięki którym Ewangelia dotarła do mnie, do mojego serca?

Pomodlę się o nowe, liczne, święte powołania do służby Bożej. Pomodlę się za misjonarzy i misjonarki.



3 VII 2007 r.
Dziś korespondencja za ...
http://info.wiara.pl/index.php?grupa=4&art=1183449599

2007-07-03 09:59:03
Saletyńskie spotkanie młodych w Dębowcu
Radio Watykańskie/a.

W sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu koło Jasła rozpoczęło się międzynarodowe spotkanie młodych. W 20. już dniach młodzieży uczestniczy 1,5 tys. osób. Spotkanie zorganizowane przez polskich saletynów potrwa do 7 lipca. Tematem jubileuszowego spotkania są słowa wypisane po śmierci Jana Pawła II pod „Papieskim oknem” przy ul. Franciszkańskiej 3 w Krakowie: „Miłość na śmierć nie umiera”. Spodziewamy się ponad półtora tysiąca młodych ludzi z Polski, Ukrainy, Czech i Słowacji. Do Dębowca przyjeżdżają nieraz ludzie z „pokiereszowanym” życiem. Często po spotkaniu mówią, że dostali nadzieję, że zobaczyli światło, że pierwszy raz słyszeli o kimś, kto może mieć podobne życie do nich, że mieli okazję z kimś porozmawiać.

Podczas tych dni młodzi ludzie będą mogli odnaleźć odpowiedzi na wiele nurtujących ich pytań. W tym zadaniu mają pomóc zaproszeni goście, m.in. o. Tomasz Marjański OP – były satanista, obecnie dyrektor Centrum Informacji o Sektach, ks. Marek Dziewiecki – psycholog czy ks. Marek Bałwas – od kilku lat na wózku inwalidzkim. Podczas spotkania wystąpią także gwiazdy muzyki z najwyższej chrześcijańskiej półki: 2 Tm 2,3, Siewcy Lednicy, oraz Tomasz Kamiński.

Młodzież będzie bawić się przy tradycyjnych tańcach grupowych Polka Western i Taniec belgijski. Wystąpi również Teatr Figlarne owieczki z Poznania prowadzony przez Siostry Pasterki. Wreszcie na zakończenie odbędzie się po raz pierwszy w Sanktuarium w Dębowcu pokaz sztucznych ogni.



To się dzieje w miejscu gdzie jestem ... Zapraszam.



Powrót do "alablog"