archiwum "alablog".... :-)
kwiecien 2007

23 IV 2007 r.
Powiedzenie głosi: „podróże kształcą”. Mogłem tego ostatnio doświadczyć. Przemierzając zakątki kraju – poznał człowiek tą drugą stronę życia: czegoś więcej dowiedział się o sobie samy, o drugim, o otaczającej go rzeczywistości.
W tym wszystkim najważniejsze jednak by twardo stąpać po ziemi, nie zrażając się napotkanymi przeciwnościami, także krzyżami, które inni wkładają na barki.

O i coś jeszcze – oto śmierć znowu zabiera nagle – bardzo życzliwego, w pełni sił człowieka. Czy aż tylu po tamtej stronie ich trzeba?
Nie wiem… Ale do jednego przekonania dochodzę: brakujące miejsce – dziura po szlachetnym człowieku – trzeba czym prędzej zapełnić…
Więc póki co, bierzmy się do roboty.
Razem ze współbraćmi wyjeżdżam – kolejne kilometry za kółkiem (to staje się pomału mój drugi dom :-? ).
Walczmy o szlachetność pomiędzy nami, tak jak każdy potrafi.


16 IV 2007 r.
Sprawdzają się słowa powiedzenia, że jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to powiedz Mu o swoich planach.
Kto mógłby się spodziewać, że Święto Miłosierdzia przyjdzie mi spędzać w Krakowie. Tyle spotkanych nowych ludzi i znowu to szczególne ich wołanie – potrzebujemy pośród nas księdza – szafarza Bożego Miłosierdzia.
Spotkania, którym nie było końca, miejsca i nawiązane znajomości. Byle w tym wszystkim realizowała się tylko Jego wola.

A i jeszcze coś… Muszę zdwoić, a może potroić swoje ataki na niebo, bo sprawy tego się domagają. Tak jak potrafię – wspieram WAS wszystkich.


13 IV 2007 r.
Bardzo pracowity czas.
Ale też i bardzo świąteczny, bo to przecież ciągle świętowany Dzień Zmartwychwstania.
Niech stanie się to dla każdego z nas okazją do osobistego spotkania z Panem Życia i Śmierci.
Przydałoby się kilka dni do odpoczynku. Może coś z tego będzie. A jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga – to powiedz Mu o swoich planach…

Niech się w tym wszystkim realizuje Jego plan.


8 IV 2007 r.
Niedziela Zmartwychwstania
Moje dla WAS życzenia:

"Bracia i siostry w wierze, którzy słuchacie mnie w każdym zakątku ziemi! Chrystus zmartwychwstały żyje pomiędzy nami, On jest nadzieją na lepszą przyszłość. Podczas, gdy wraz z Tomaszem mówimy: „Pan mój i Bóg mój”, niech rozbrzmiewa w naszych sercach słodkie ale zobowiązujące słowo Pana: „Kto by chciał mi służyć niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa” (J 12, 26). Również my, zjednoczeni z Nim, gotowi oddać życie dla braci (por. 1J 3, 16), stańmy się apostołami pokoju, posłańcami radości, która nie lęka się bólu, radości Zmartwychwstania. Maryja, Matka zmartwychwstałego Chrystusa niech wyprasza nam ten paschalny dar. Błogosławionych świąt!"

Benedykta XVI, Pan mój i Bóg mój - wielkanocne orędzie AD 2007


4 IV 2007 r.
Zapracowany dzień pełen wielu spraw… Trudno związać koniec z końcem. Tej szczególnej posługi w konfesjonale – jak zawsze pod dostatkiem. Dobrze ze jest dla kogo się męczyć, dla kogo posługiwać.
Jak w tym wszystkim potrzeba cierpliwości, by w pogmatwane historie ludzkiego życia pozwolić wkroczyć Jemu…
Dodawaj sił do bycia narzędziem Twojego miłosierdzia…
Ucz ducha służby, ucz jak w serce drugiego wlewać nadzieje na lepsze jutro.


2 IV 2007 r.
Dzień szczególny i wyjątkowy...

To już dwa lata... jak Jan Paweł II błogosławi nam z okna domu Ojca.
Pośród nas jednak wciąż żyje w tym, co pozostawił: świadectwie życia i słowach.
Każdy z nas ma swoje szczególne, te wyjątkowe z Nim spotkanie, które głęboko zapadło w serce, rodząc tam nadzieję na lepsze jutro.
Mam i ja ich kilka.
Są i Jego słowa, które zmieniły bieg historii. Są i takie, które dają odpowiedź na ludzkie pytania. Jedno z nich:
"Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć – bez Chrystusa. A raczej: Człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć – bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć – bez Chrystusa" (Jan Paweł II - Warszawa 2 VI 1979).

Niech pozostawione przesłanie - przyniesie w każdym z nas owoce świętości.

A i coś jeszcze... Spotkanie po latach :-)

autor nieznany

Posadziłeś mnie na małą łódź
I popchnąłeś na morski szlak
Gdzieś w oddali jest drugi brzeg
I przystań Twa czeka tam.
Jak daleko jeszcze płynąć mam
Czy wystarczy do końca sił?
Dobry Panie odpowiedz mi
Odpowiedz mi i dopomóż mi.

Pomyślnym wiatrem i latarnią dla mnie bądź
Oświecaj jasno moją drogę!
Dopomóż w walce z groźną falą, gęstą mgłą
Osłaniaj swoją mocą mnie!

Fale atakują moją łódź
Ostry wiatr uderza w mą twarz
Czasem sił po prostu mi brak
Więc wołam: daj mocy daj!
Tylko Ty dopomóc możesz mi
Tyś autorem podróży mej
Twoje dłonie niech pchają mnie
Do brzegu, gdzie oczekujesz mnie.

Wierzę, że Ty kroczysz obok mnie
W moim sercu słyszę Twój głos
Wiem, że wciąż podajesz mi dłoń
Bym płynąć mógł z prądem i pod prąd
Pragnę abyś zawsze ze mną był
Abyś czuwał przy łodzi mej
Bym pewnego dnia, Panie mój
Zawinąć mógł do przystani Twej.


Powrót do "alablog"